Ruchem nie powodujacym zdziwienia, za to wywolujacym gest skrajnego politowania EPA zaczyna sie czepiac Mercedesa o "urzadzenie oszukujace na testach".
Facepalm, jak to mowia anglojezyczni. A nawet i podwojny:
A o co chodzi? Ano o to:
"Podzespol powodujacy niezamierzone obnizenie emisji spalin nie jest uzywany w samochodach M-B"
Facepalm polega na tym, ze nawet jesli takie urzadzenie jest, to ZMNIEJSZA (jak zauwaza powyzsze oswiadczenie) emisje spalin.
Zasada jest prosta: powodujac wzrost niepozadanych zwiazkow w spalinach liczony w czesciach na milion (PPM), osiaga mniejsza emisje calkowita. To znaczy ze jak "przed" w 100% emisji bylo tylko 0,1% "zlych spalin), to "po" mamy tylko 40% emisji ale za to 0,15% zlych spalin.
Czyli przekraczamy normy. Nic to, ze spalin w ogole mniej. Nic to ze mniej truje w ogole.
Nie zgadza sie z przepisem.
I juz Wujcio Sam domaga sie "wyjasnien" od MB, juz sa pozwy klientow itp.
Witamy po drugiej stronie lustra.