acepl acepl
818
BLOG

Inwazja na Europe i USA - wlasnie konczy sie I etap: przygotowywania.

acepl acepl Społeczeństwo Obserwuj notkę 6

Calkiem niedawno "wpadl" mi w rece artykul autorstwa Matthew Brackena (ktory oprocz tego jest tez autorem serii ksiazek pod wspolna nazwa "The enemy"), noszacy znamienny tytul "Ofensywa Tet, ujecie drugie".

Artykul jest nad wyraz ciekawy, przede wszystkim z powodu bardzo zgrabnie nakreslonych podobienstw pomiedzy "Ofensywa Tet" w czasie Wojny w Wietnamie a wydarzeniami aktualnymi.

Zwraca on uwage przede wszystkim na to, ze podobnie jak w 1968 roku media obecnie kreuja kompletnie falszywy obraz sytuacji, jak i zorganizowana akcje rzadow wielu krajow UE noszaca wszelkie znamiona zdrady swoich wlasnych obywateli.

Ale wrocmy najpierw do korzeni - a mianowicie to "Ofensywy Tet" z 1968. Idea jej przyswiecajaca bylo wywolanie powstania przeciwko imperialistycznej Ameryce i jej Poludniowo-Wietnamskich przydupasow, a zrealizowana poprzez jednoczesny atak infiltratorow z VietCong w prawie 100 miastach, w trakcie tymczasowego rozejmu (z inicjatywy VietCongu) i jednoczesnie obchodow Ksiezycowego Nowego Roku. Udalo sie utrzymac im niemal kompletne zaskoczenie,

Jednak nic powazniejszego ani taktycznie, ani strategicznie nie uzyskali. VietCong praktycznie przestal sie liczyc w tej wojnie, a 80-tysieczne sily uzyte w tej akcji zostaly niemal w calosci zniszczone (nalezy pamietac, ze wojne "wygraly" regularne wojska Polnocnego Wietnamu wspomagane przez Chiny).

Za to zwyciestwo propagandowe bylo ogromne. Amerykanskie media nakresliy obraz nedzy i rozpaczy na POludniu, doprowadzajac w zasadzie do wycofania zarowno wojsk USA jak i wsparcia dla RPW w postaci chocby amunicji.

Analogia nakreslona przez Brackena pomiedzy Wietnamem w 1968 a Zachodem w 2015 jest zaskakujaca. W obu przypadkach trwa wojna, w obu przypadka jest ona tak naprawde toczona tylko przez jedna ze stron, w obu przypadkach media poprzez klamstwo lub przemilczenia znieksztalcaja obraz sytuacji i podaja go milionom obywateli, w obu przypadkach wladza lezala (lub lezy) w rekach tzw. postepowcow (czyli zakamuflowanych marksistow) oraz jedna ze stron konfilktu zostala praktycznie rozbrojona.

W USA i UE zniknelo gdzies (i nie wiadomo gdzie), lacznie ponad milion "uchodzcow" - ludzi mlodych, zwinnych i silnych, ktorzy na pewno maja w zyciorysie udzial w walkach po stroni islamskich "ekstremistow" - jak to nie raz, nie dwa mozna bylo zaobserwowac na zdjeciach pokazujacych tychze "uchodzcow" w dwoch scenach: gdzies w Europie w markowych ciuchach oraz gdzies w ruinach jakiegos miasta w Lewancie, z bronia (lub obcieta glowa) w rece.

Artykul kontynuuje opis nadchodzacych wydarzen:

  1. przepelnienie obozow spowoduje relokacje naplywowych do mniejszych osrodkow lub do mieszkan z ktorych wyrzucono rdzennych Szwedow, Niemcow i innych
  2. Pozostali w obozach, ktorym zaczna doskwierac zimno i wilgoc zaczna najpwier wyladowywac sie na tubylcach, nastepnie najzwyczajnien napadac ich domy
  3. Wszelkie proby pacyfikacji beda napotykac opor kryjacy sie za "zywymi tarczami" z dzieci oraz kobiet
  4. mlodzi muzulmanie beda "rozladowywac" swoje napiecie seksualne na tubylczych kobietach (kafrach - do czego maja pelne prawo wedlug Szariatu)
  5. nasila sie zorganizowane rabunki na sklepy, ktore w dalszym ciagu nie beda likwidowane przez policje (ze strachu przed wybuchem rozruchow spolecznych) i jedynie wyplacane kompensaty za straty
  6. Policja i wojsko w pewnym momencie zacznie dzialac na wlasna reke i wbrew oficjalnym rozkazom (zabraniajacym wszelkich dzialan wobec "uchodzcow"
  7. Niemcy, Francja i inne kraje europy na wlasnej skorze odczuja brak odrobionej lekcji z Bejrutu, Sarajewa lub Damaszku (gdzie dziwnym trafem najpierw pojawili sie uchodzcy muzulmanscy, nastepnie zamieszki a potem dzihadysci), a jedynym lekarstwem bedzie zrownanie tych "bastionow terroryzmu" z ziemia (i to doslownie: Autor poleca przestudiowanie przypadku miasta Hama z 1982r)

Cala "Operacja Tet 2015" bedzie wygladac jak zamach w Paryzu, ale stanie sie to nagle, jednoczesnie i sprawnie przeprowadzone w tysiacah miejsc. Jak to, myslicie? Paryz to osmiu zamachowcow uzbrojonych w zasadzie w "ogolnodostepna" bron (zapytajcie o detale francuska policje majaca interes w ichnich muzulmanskichbanlieues albo sledczych w redakcji Charlie Hebdo), a ja tu pisze o 600 tys. "zniknionych" i tysiacach meczetow w calej Europie, ktore juz teraz nieraz sluza za sklad broni i amunicji, a takze o najprawdziwszych obozach treningowych.

Europa juz teraz powinna zaczac sie przygotowywac na powtorki z Bombaju, Bieslania czy Moskwy (atak na teatr), ale oczywiscie bedzie znow "zaskoczona" i "zszokowana" po kazdym nowym ataku. Tyle tylko ze lekcja paryska zostala odrobiona przez islamistow i ataki beda brutalne, nagle i bardzo krotkie, najczesciej z uzyciem standardowych taktyk dzihadystow - jak policyjny bus prowadzony przez sniadego policjanta wjedzie na poicyjny parking pod lokalna komenda i zdetonuje 100- 200 kg ANFO. W tym samym czasie kiedy bedzie tam obradowal sztab kryzysowy, bo jacys "ekstremisci" wzieli zakladnikow w lokalnym kosciele. Po ktorych to zamachach sprawcy "zapadna sie pod ziemie" w obszarach gzie mieszka ludnosc muzulmanska, wykorzystujac - znow - dzieci i kobiety jako zywe tarcze. I bedzie paradoks, bo bedzie kogo aresztowac, ale nie bedzie jak. Bo - jak wyzej - policja jadaca po podejrzanych na powitanie dostanie salwe z RPG.

W 1990 roku seria zamachow w Londynie przeprowadzona przez (lacznie) niecala setke "bojownikow" zmusila Brytanie do klapnieca tylkow przy stole negocjacyjnym, bo Angole zrozumieli ze nie sa w stanie temu zapobiec. Wiec mamy fakt: setka zdecydowanych na wiele radykalow wziela na zakladnika cale miasto - kilka milonow ludzi - i osiagnela calkowite zwyciestwo. A co zrobi kilkaSET TYSIECY??

Paradoksalnie caly ten scenariusz, wedlug Brackena, stal sie mozliwy kiedy u wladzy na Zachodzie pojawili sie marksisci, ktorzy uznali nacjonalizm za wroga numer jeden i jako jedyna metode na jego wyeliminowanie (tradycyjnie dla marksistow poprzez fizyczna eliminacje) wymyslono sojusz z islamem, pozwalajacy na "wylonienie nowego porzadku z chaosu" (rowniez tradycyjnie, za Leninem). Osobiscie w ten sojusz nie wierze - mysle ze owi marksisci sa po prostu tak naiwnie debilni ze uwazaja ze "uchodzcy" zmienia zarowno uklad sil w Europie jak i jej sklad demograficzny, a pomoga im w tym usluzne media publiczne poprzez calkowite znieksztalcenie obrazu - patriotow nazwie sie rasistami i nazistami, a nazistow i rasistow z Bliskiego Wschodu nazwie patriotami. W najlepszym stylu Prawdy, Gazety Wyborczej czy Krytyki Politycznej.

Jak myslicie - jak wielu juz Zachodnich politykow to konwertyci na Islam?

 

PS. artykul o ktorym mowa to "Tet, Take Two", opublikowany w Listopadzie 2015. Wiarygodnosc autora? Ot, chocby Kolonia w Nowy Rok...

acepl
O mnie acepl

Niepoprawny politycznie idealista, dożywotni jeniec logiki i liczb... Nawet - a zwłaszcza - w polityce. Ponadto uczulony - i wyczulony - na bzdury. __   Głodne dzieci nie myślą o nauce: www.pajacyk.pl  __  Na wszelki wypadek: wyrażam zgodę na wykorzystywanie moich tekstów tutaj zamieszczanych w całości lub fragmentach pod warunkiem podania źródła. Czyli Autora. Czyli mnie: acepl.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo